RELACJA Z PIELGRZYMKI ROWEROWEJ GRUPY „WIRAŻ”
DO WAMBIERZYC dn. 15.09.2012r.
Kiedy rano wstałem z ciepłego łóżka, dzień przywitał mnie niemal bezchmurnym niebem na którym świeciło coraz bardziej ostre, już prawie jesienne słoneczko. Niestety, im bliżej umówionej godziny wyjazdu, chmur zaczęło przybywać a powiewy lekkiego wiaterku były niepokojąco chłodne. Mimo tej niepewnej aury o godzinie 8:00 pod kościołem zebrało się 22 gotowych na wszystko ambitnych pątników, wśród których znalazła się jedna niewiasta. Po krótkiej modlitwie prowadzonej przez naszego opiekuna duchowego ks. Daniela, ruszyliśmy w drogę. Pierwszy odcinek wiódł nas przez Ostroszowice, Jodłownik ku Przełęczy Woliborskiej. To wymagający szlak, szczególnie mając na względzie ostry podjazd na przełęcz, który to potrafi zmęczyć nawet wytrawnych kolarzy a co niektórych nawet zniechęcić, ale dzielni rowerzyści, którzy wyruszyli na trasę pielgrzymki z naszym logo na kamizelkach nie znają słowa „zniechęcenie” tym bardziej, że na swych barkach wieźli do Matki Bożej Królowej Rodzin swoje ważne intencje. Chmury nad głowami gęstniały a im bliżej szczytu tym robiło się coraz chłodniej by nie powiedzieć zimno. Z ust przy każdym coraz cięższym oddechu wydobywała się para. Niektórym z wysiłku parowały też koszulki na plecach ale wszyscy (prawie) dzielnie brnęli do przodu wiedząc, że każde zakręcenie rowerowej zębatki przybliża nas do osiągnięcia mety pierwszego najtrudniejszego odcinka. Godzina 9:20 i oto w komplecie jesteśmy na Przełęczy Woliborskiej. Teraz już może być tylko łatwiej. Chwila odpoczynku którą osładzają nam świeżutkie, pachnące pączki dostarczone nam przez ks. Pawła, który dojechał do nas swoim niezawodnym, wręcz już niemal kultowym zielonym Fiatem 126p. Po tym lekkim posiłku i uzupełnieniu płynu w organizmach nadszedł czas na „jazdę za darmo” czyli z górki na pazurki. Jechało się świetnie - tylko dlaczego tak krótko!!! Nie mogło by być cały czas z górki? Czasem tak naiwnie pytam sam siebie. Po chwili jednak refleksja – cóż to za pielgrzymka bez potu i zmęczenia, poza tym po pewnym czasie sami na pewno byśmy zatęsknili za jakimś wzniesieniem. Teraz odcinek prawie płaski więc kilometry szybko uciekają. W końcu jest chwila, w której nie muszę się zastanawiać jak i skąd zaczerpnąć nową partię powietrza do płuc, więc spokojnie mogę zajrzeć w nieco schowane pod kaskami oblicza jadącej w grupie siostry i braci pielgrzymkowych. Tu odkrywam, że prócz znanych mi twarzy są i takie, które na wspólnym wyjeździe widzę po raz pierwszy ale do ich krótkiego przedstawienia wrócę nieco później. Krótki postój w Nowej Rudzie Słupcu i już czuje się w powietrzu bliskość Wambierzyc tym bardziej, że po drodze mijamy pieszą pielgrzymkę młodych ludzi zmierzających tam gdzie my, bo trzeba w tym miejscu napisać iż dziś w Wambierzyckim Sanktuarium wielkie święto młodych ludzi mianowicie Diecezjalny Dzień Młodzieży. Nie ma już jakiś stromych podjazdów więc kręci się lekko i przyjemnie i o godzinie 11:00 jesteśmy już u celu naszej dzisiejszej pielgrzymki. Na placu przed Bazyliką jeszcze pusto. Trwają jednak intensywne przygotowania ale do mszy świętej mamy jeszcze trzy godziny więc udajemy się na indywidualną modlitwę przed Cudowną Figurkę Matki Bożej by przedstawić jej swoje prośby i dziękczynienia.
Tutaj też dociera do mojej świadomości fakt, że od pewnego czasu właśnie te nasze wyjazdy zbliżają mnie do Boga, dają świetną motywację by skorzystać z sakramentu pojednania, który to, żyjąc w zaganianym świecie tak często odkładamy na „później”. Przed pielgrzymką „nie zdążyłem” pójść do spowiedzi ale tutaj modląc się w ławce zobaczyłem konfesjonał i decyzja była prosta - chcę być bliżej Ciebie Panie. Jak to zwykle po spowiedzi bywa, lżejszy na duchu wyszedłem z kościoła i wraz z innymi udaliśmy się przed Bazylikę by cyknąć pamiątkowe fotki. Tutaj też, ku wspólnej radości, spotkaliśmy dość niespodziewanie naszego pierwszego opiekuna duchowego i pomysłodawcę pierwszej rowerowej pielgrzymki do Częstochowy, ks. Krzysztofa Orę. Aż wierzyć się nie chce, że to minęło już ponad dziewięć lat od tamtych chwil. Przez moment z rozrzewnieniem wspominamy dawne czasy. Tutaj też dowiadujemy się, że ks. Krzysztof zamierza udać się z nami w drogę do Częstochowy w przyszłym roku w już dziesiątej jubileuszowej pielgrzymce. Proszę szanownego księdza trzymamy za słowo!!! Tutaj trzeba dodać, że do udziału w jubileuszowej pielgrzymce serdecznie zapraszamy wszystkich czujących się na siłach, którzy przez te lata poznali smak wspólnego rowerowego pielgrzymowania.
Mamy jeszcze trochę czasu więc idziemy spacerkiem między kapliczkami na tutejszej Kalwarii. Z góry już widzimy jak plac wypełnia się młodymi ludźmi. To znak, że do mszy św. coraz bliżej. Schodzimy więc powoli i zajmujemy miejsce przed ołtarzem. Do ołtarza podchodzi ks. bp Adam Bałabuch który będzie przewodniczył mszy świętej. Wraz z Nim przy Stole Pańskim znajduje się ośmiu księży i nie sposób pominąć fakt, że czterej z nich to obecni lub byli księża posługujący w naszej bielawskiej parafii a mianowicie wspomniany już ks. Krzysztof Ora, nasz kolejny opiekun duchowy ks. Krzysztof Krzak oraz ks. Paweł Łabuda który przybył tu z naszą młodzieżą oraz nasz ks. Daniel Marcinkiewicz. Msza św. mija szybko i choć święto młodych w Wambierzycach będzie trwało do późnego wieczora na nas już czas by bezpiecznie wrócić do domu przed zmrokiem. Jeszcze tylko posiłek przed podróżą i o godzinie 15:45 siadamy na rowerowe siodełka i kręcimy nóżkami. Jak to zwykle bywa droga do domu zawsze wydaje się jakaś szybsza. Postoje są krótkie, tępo żywsze, pogoda sprzyjająca więc hm… nuda nie ma o czym pisać. Od strony Nowej Rudy podjazd pod przełęcz Woliborską jest nieco łagodniejszy więc i to mija nam prawie bezboleśnie. Tuż przed szczytem mija nas bus z przyczepką. To nasi rowerowi koledzy z Drużyny Lincoln Bester Bielawa wracają z zawodów. Czekają na nas na szczycie gdzie serdecznie się witamy, wymieniamy wrażeniami, robimy wspólne zdjęcia. Koledzy pakują się do swojego busa a my po chwili siadamy na rowery i zjeżdżamy w dół bardzo ostrym tempem wprost pod nasz parafialny kościół. Tutaj jeszcze wspólna dziękczynna modlitwa, słowa pożegnania, zabieramy nasze bagaże i szczęśliwi, dziękując sobie wzajemnie za cudownie spędzony wspólnie dzień, rozjeżdżamy się do swoich domów.
Tak oto dobiegła końca nasza kolejna wspólna pielgrzymka w tym roku.
Tak oto dobiegła końca nasza kolejna wspólna pielgrzymka w tym roku.
Wiedziałem, że o czymś zapomnę. Obiecałem słów kilka o nowych obliczach w naszym gronie. Po raz pierwszy i mam nadzieję nie ostatni zaszczycili nas swoją obecnością:
- Ola – mieszkanka naszego miasta, rocznik 1993, namówiona na wyjazd przez swojego tatę (gratulujemy córki). Po powrocie obiecuje, że to na pewno nie ostatni jej wyjazd rowerowy w naszym towarzystwie
- Eugeniusz - rocznik 1944 z zaprzyjaźnionych Pieszyc - to nie pierwszy pielgrzym z tego miasta, który postanowił wyruszyć w drogę z naszą grupą. Gienku gratulujemy super kondycji. Jego na wyjazd namówił brat pielgrzymkowy - Bolesław.
- Robert z Bielawy, rocznik 1970 - jego z kolei zaprosił w nasze szeregi szwagier a nasz pielgrzymkowy brat Józef, który ze względów zdrowotnych niestety dziś z nami nie mógł pojechać. Józiu wracaj szybko do formy i do nas.
Kochani! Dziękujemy Wam za wasze przemiłe towarzystwo i ubogacenie naszej grupy swoją obecnością. Mamy nadzieje na kolejne spotkanie nie tylko na wspólnych wyjazdach ale także na naszych comiesięcznych spotkaniach formacyjnych w każdą pierwszą niedzielę miesiąca o godzinie 19:00 w salce Domu Parafialnego. Zapraszamy.
I to by było na tyle. Kończąc pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapraszam do zobaczenia zdjęć z dzisiejszej pielgrzymki w zakładce GALERIA.
Dziękuję wszystkim i do zobaczenie przy okazji kolejnej relacji
Wasz DŻEJA
Ps. Zdjęcia z pielgrzymki do Wambierzyc są autorstwa pielgrzymkowego brata Andrzeja Karasińskiego - autora artykułu. Ostatnie 15 zdjęć dosłał brat Janek Bosak. (Dopisał - Bolesław Stawicki)
ZOBACZ GALERIĘ
Ps. Zdjęcia z pielgrzymki do Wambierzyc są autorstwa pielgrzymkowego brata Andrzeja Karasińskiego - autora artykułu. Ostatnie 15 zdjęć dosłał brat Janek Bosak. (Dopisał - Bolesław Stawicki)
ZOBACZ GALERIĘ