Grupa
rowerowa "Wiraż" została powołana między innymi do realizowania
rowerowych pielgrzymek do miejsc kultu religijnego. Kiedy drogą internetową
otrzymaliśmy zaproszenie z parafii p.w. św. Michała Archanioła w Wirach na III
Pielgrzymkę do Sanktuarium "Męki Pańskiej" w Sośnicy, zdecydowaliśmy,
że nie wypada odmówić. Co prawda były problemy z chętnymi, mimo tego jednak
dwóch cyklistów w pomarańczowych kamizelkach z emblematem "Wirażu" w
sobotni poranek 20 kwietnia 2013 r. wyruszyło na trasę.
Prognoza niezbyt
optymistyczna - 7 stopni, niebo zachmurzone, możliwy deszcz, a jednak koledzy
Lucjan i Tadeusz podążają w kierunku Wir, gdzie wyznaczono punkt startu. Tempo jazdy
dość wysokie, aby nie spóźnić się na godz. 9.00. Przed Kiełczynem dogoniliśmy
dwóch pielgrzymów z Dzierżoniowa. Oczywiście w Wirach byliśmy przed planowaną
godziną. Bardzo serdecznie przywitał nas proboszcz parafii ks. Adam Woźniak i
zaraz zaprosił wszystkich do Kościoła na krótką modlitwę, i przy
akompaniamencie gitary odśpiewaliśmy pieśń uwielbienia. Nastąpił czas wyjazdu i
22 cyklistów wyruszyło z osobistymi intencjami w kierunku Sośnicy. Początkowo
było trochę podjazdów i kilka osób wykazało słabe przygotowanie kondycyjne, ale
z upływem dystansu "rozkręcali się". Na uwagę zasługuje 9-letnia Martynka,
która po krótkim kryzysie świetnie sobie radziła. Przez Sobótkę, małe wioski,
Kąty Wrocławskie po przejechaniu 35 km (ja z Lucjanem 60 km) dotarliśmy do
Sośnicy - Sanktuarium "Męki Pańskiej". Jest to mała miejscowość z
małym kościółkiem p.w. "Podwyższenia Krzyża Świętego" z rangą
najstarszego sanktuarium w Europie. Z historii przekazanej nam przez ks.
kustosza wynika, że wieś Sośnica w 1244 roku zostaje wymieniona pierwszy raz w
dokumencie bpa Tomasza a kościół pierwotny p.w. "Matki Bożej" - w
dokumencie bpa Henryka. W XIV wieku wybudowany został nowy gotycki kościół. W
1776 roku dobudowano kaplicę i "Święte Schody" na wzór schodów
rzymskich Scala Santa, po których prowadzony był do pałacu Piłata w Jerozolimie
ubiczowany Pan Jezus. Schodów jest 28, które pokonuje się na kolanach, a
prowadzą one do ołtarza, na którym umieszczone jest tabernakulum w kształcie
kuli ziemskiej. O godz. 13.00 ksiądz Adam odprawił w naszej intencji Mszę
Świętą, po której chętni na kolanach przeszli "Święte Schody". Nikt
się nie wyłamał. I wreszcie nadeszła upragniona chwila dla strudzonego
pielgrzyma. W przyparafialnym ogrodzie poczęstunek z gorącą grochówką oraz
ciastem i napojami na deser. Po przejechaniu tak znacznego dystansu jedzenie
wyjątkowo smakowało a grochówka cieszyła się wyjątkowym wzięciem. Co niektórzy
podchodzili po kilka razy, aby napełnić swoje turystyczne miseczki pyszną
zupką. Jak nam oznajmiła szefowa kuchni, oprócz porządnego wsadu do kotła
grochówka musi być gotowana na ogniu a nie na kuchni gazowej czy elektrycznej.
Po tak obfitym posiłku nadszedł czas powrotu, a że droga do domu wydaje się
łatwiejsza i szybsza, więc nikt nie zostawał z tyłu i wszyscy jechali razem.
Około godz. 18.00 zameldowaliśmy się przed kościołem w Wirach w dobrej formie i
jeszcze lepszych humorach. Ks. Adam podziękował wszystkim za uczestnictwo w
pielgrzymce i zaprosił na hit dnia, czyli... grochówkę. Miejscowi podziękowali,
ale my mając na względzie powrót do Bielawy chętnie skorzystaliśmy. Dołączyli
również pątnicy z Dzierżoniowa. Spotkanie na plebani trochę się wydłużyło, w
efekcie czego do domu wróciliśmy przed godz. 21.00. Ale warto było i chciałoby
się rzec - więcej podobnych pielgrzymek.