Krótki życiorys Św. Papieża Piusa X
Ze łzami w oczach błagał kard. Sarto, który latem 1903 roku – jako patriarcha Wenecji – przyjechał na konklawe do Rzymu, kolegium kardynałów, aby odstąpili od swego wyboru. „Jestem nieudolny i tego niegodny. Zapomnijcie mnie!” Mówiąc w ten sposób, bronił się przed przyjęciem najwyższego urzędu w Kościele. Nie fałszywa skromność była powodem jego odmowy, lecz wielki ciężar odpowiedzialności, z której tak wyraźnie zdawał sobie sprawę. Kiedy mimo wszystko został wybrany (50 głosami z 62), dojrzał w tym wolę Bożą i przyjął ten wybór ze słowami: „Biorę ten krzyż na siebie”. Równocześnie prosił kardynałów: „Pomóżcie mi, proszę was, pomóżcie mi”.
Józef Melchior Sarto urodził się 2 stycznia 1835 roku, w weneckiej wiosce Riese, w ubogiej rodzinie chłopskiej. Ojciec utrzymywał wielodzietną rodzinę ze skromnej pensji listonosza. Mały Beppo, jak go nazywano, był wielką radością rodziców i miejscowego proboszcza, któremu chętnie i często służył do Mszy św. W wieku 11 lat, kosztem wielu wyrzeczeń ze strony rodziców, mógł rozpocząć naukę w, odległym o 7 km, gimnazjum w Castelfranco. Po czterech łatach wstąpił do seminarium w Padwie. W roku 1858, w wieku 23 lat, otrzymał w Castelfranco Święcenia kapłańskie. Był wikarym w Tombola, a od 1867 roku piastował urząd proboszcza w Salzano.
W roku 1875 mianowany został kanonikiem katedralnym i kanclerzem diecezji Treviso, gdzie pełnił także funkcję profesora w tamtejszym seminarium. Pobożność i świętość życia sprawiły, że zwrócił nań uwagę ówczesny papież, Leon XIII, który w roku 1884 mianował 50 letniego wówczas ks. Sarto, biskupem Mantui. Szybko stał się wzorem gorliwego biskupa. Wykazywał szczególną troskę o powołania kapłańskie w swojej diecezji, a przyszłym kapłanom zapewniał solidną formację, osobiście wykładając w seminarium teologię św. Tomasza z Akwinu. Troszczył się także o dostojeństwo i godność kultu Bożego, w szczególności w dziedzinie śpiewu kościelnego. Wkrótce stał się powszechnie znany jako dobry pasterz, dbający o swój kler i miłosierny ojciec ubogich. Jego liczne zasługi spowodowały, że na konsystorzu, 12 czerwca 1893 roku, Leon XIII mianował go kardynałem, a trzy dni później -patriarchą Wenecji, gdzie dał się poznać jako niezłomny obrońca praw Kościoła wobec prześladowań ze strony rządu. Kiedy w lipcu 1903 zmarł Leon XIII nikt nie przewidywał, że jego następcą zostanie skromny i pobożny kardynał Sarto.
W roku 1875 mianowany został kanonikiem katedralnym i kanclerzem diecezji Treviso, gdzie pełnił także funkcję profesora w tamtejszym seminarium. Pobożność i świętość życia sprawiły, że zwrócił nań uwagę ówczesny papież, Leon XIII, który w roku 1884 mianował 50 letniego wówczas ks. Sarto, biskupem Mantui. Szybko stał się wzorem gorliwego biskupa. Wykazywał szczególną troskę o powołania kapłańskie w swojej diecezji, a przyszłym kapłanom zapewniał solidną formację, osobiście wykładając w seminarium teologię św. Tomasza z Akwinu. Troszczył się także o dostojeństwo i godność kultu Bożego, w szczególności w dziedzinie śpiewu kościelnego. Wkrótce stał się powszechnie znany jako dobry pasterz, dbający o swój kler i miłosierny ojciec ubogich. Jego liczne zasługi spowodowały, że na konsystorzu, 12 czerwca 1893 roku, Leon XIII mianował go kardynałem, a trzy dni później -patriarchą Wenecji, gdzie dał się poznać jako niezłomny obrońca praw Kościoła wobec prześladowań ze strony rządu. Kiedy w lipcu 1903 zmarł Leon XIII nikt nie przewidywał, że jego następcą zostanie skromny i pobożny kardynał Sarto.
Przyjął ten urząd „jako krzyż” i wybrał imię Piusa, tych „którzy cierpią”. Jako papież w niczym nie zmienił swych poprzednich praktyk i pozostał wierny programowi zawartemu w dewizie Instaurare omnia in Christo, wszystko odnowić w Chrystusie. Dla podniesienia życia religijnego wiernych wydał dekrety dopuszczające częstą komunię oraz obniżające wiek przystąpienia do Pierwszej Komunii św. Niezłomny bojownik o wolność Kościoła; przy okazji prześladowań we Francji, potępił rozdział Kościoła od państwa („Vehementer”). Ważnym momentem pontyfikatu św. Piusa X było zajęcie stanowiska wobec kryzysu modernistycznego, kiedy to papież, w trosce o czystość wiary, zdemaskował w encyklice „Pascendi dominici gregis” doktryny modernistów i wydal przeciw nim odpowiednie sankcje – dekret „Lamentabili” i przysięga anty modernistyczna mające zapobiec ich rozprzestrzenianiu w seminariach i na uczelniach katolickich. Na polecenie Piusa X rozpoczęto też dzieło kodyfikacji prawa kościelnego, co zostało ukończone już za następnego pontyfikatu i wydane w 1917 roku jako Kodeks Prawa Kanonicznego.
Pius X, w całości przepełniony wielką miłością do ludzkości, ciężko przeżył wybuch pierwszej wojny światowej, której nieuchronne nadejście już wcześniej przewidywał. Nie udawały się podejmowane przez niego próby zażegnania konfliktu. Narody rzuciły się w wir walki. Tragiczne informacje z frontu złamały mu serce. Trapiony wielkim wewnętrznym cierpieniem, zmarł rankiem, 20 sierpnia 1914 roku. Tuż przed śmiercią ucałował krzyż, a jego twarz promieniowała nieskończoną dobrocią i głębokim pokojem - tak, jak gdyby wypowiadał swojeconsummatum est.
Na jego sarkofagu w podziemiach Bazyliki św. Piotra w Rzymie, wykonanym z prostego kamienia, wyryty jest napis: Pauper et dives…, biedny i bogaty... Już w roku 1923 rozpoczęto jego proces beatyfikacyjny. Beatyfikowany przez Piusa XII, 3 czerwca 1951 r., a kanonizowany 29 maja 1954 r. Św. Pius X jest pierwszym papieżem od czasu swego wielkiego poprzednika Piusa V (1504–1572), który został zaliczony w poczet świętych. Święto Piusa X obchodzone jest 3 września.
Ks. Adam Gwiazda
Zamiast legendy…
Znanych jest wiele anegdot, które mówią o wielkiej dobroci i skromności św. Papieża Piusa X. Jedna z nich opowiada o jego podróży z Treviso do Mantui, gdzie przejąć miał urząd biskupa. Korzystając z okazji, biskup Sarto chciał pomodlić się nad grobem św. Antoniego, w Padwie. Kiedy w zakrystii kościoła wyraził swoje życzenie odprawienia w tym świętym miejscu Mszy Św., zakrystian, zgodnie ze zwyczajem, poprosił biskupa Sarto o celebret – zezwolenie biskupa na odprawianie Mszy św, w obcym miejscu, które to każdy ksiądz powinien posiadać. Biskup Sarto, niejednokrotnie zapraszany do Padwy z kazaniami, nie miał przy sobie takiego zezwolenia. W tym wypadku zakrystian rozpoczął regularne przesłuchanie księdza Sarto:
– Skąd ksiądz przybywa?
– Z Treviso.
– Kim ksiądz jest w Treviso?
– Nikim.
– Jak to nikim? – zapytał zdziwiony zakrystian – nie jest ksiądz proboszczem, kapelanem czy wikarym?
– Nie – usłyszał w odpowiedzi.
– A to ciekawe. Wszędzie brakuje księży, a ksiądz jest bez zajęcia.
– Tak, tak to właśnie jest.
– Czy mam w takim razie polecić księdza naszemu biskupowi, by znalazł księdzu jakąś posadę?
– O tak, chętnie.
Po długiej chwili zakrystian wyraził w końcu zgodę na odprawienie przez księdza Sarto Mszy św. Jakież było jego zdziwienie, kiedy to po odprawionej Mszy, obcy ksiądz, wpisując się do księgi gości, napisał – „Józef Sarto, z wyboru biskup Mantui”.
Kiedy indziej znowu, spotkał biskup Sarto w pociągu – już jako nowy duszpasterz diecezji – dwóch mężczyzn, którzy głośno, niezbyt pochlebnie, wypowiadali się na temat nowego biskupa Mantui. Uważali bowiem, że nowy biskup nie jest nikim specjalnie wyróżniającym się, a do tego człowiekiem niezbyt uzdolnionym i wykształconym. Sarto tylko przytakiwał, a potem wyłożył im, jakimi to cechami powinien wyróżniać się dobry biskup. Na końcu podróży, wysiadając z pociągu, obaj panowie zapytali towarzyszącą biskupowi osobę, kim jest ten miły i inteligentny ksiądz? To biskup Mantui brzmiała zaskakująca odpowiedź.
Za swego życia Święty rozdawał wszystko, co tylko mógł, ubogim. W swej wielkiej dobroci pozbywał się wszystkiego, co tylko posiadał; rezygnował z nabywania dla siebie nowych rzeczy, przeznaczając pieniądze na pomoc dla najbardziej potrzebujących. Aby pomóc biednym wyciągał, po cichu z kuchni, mięso z garnka, czy też odzież ze swojej szafy.