Fragment rozmowy z ks. Krzysztofem Sopickim SAC, Misjonarzem
w Brazylii zamieszczonej w Horyzontach Misyjnych nr.1/2013
Redaktor: - Ksiądz
zasłynął jako ksiądz – kolarz. Czy dalej Ksiądz uprawia ten sport?
Ksiądz Sopicki: - Ostatnio
zostałem zachęcony przez biskupa do pracy duszpasterskiej związanej z moim
uprawianiem sportu. W ubiegłym roku mieliśmy X pielgrzymkę kolarzy ( nie
rowerzystów) do sanktuarium matki Bożej z Aparecidy.
Od dwóch lat mamy bardzo
dobrą współpracę z rządem i diecezją. W tej chwili nasza pielgrzymka ma opiekę
rządu stanowego. Otrzymujemy wszystkie pozwolenia na przejazd trasą szybkiego
ruchu. Nawet towarzyszy nam policja na motorach. Zamykają dla nas trasę.
Federacja Kolarska stanu Rio de Janeiro i kluby sportowe zapewniają nam fachową
pomoc organizacyjną, samochody zabezpieczenia oraz pomoc lekarską i
ubezpieczenia. Jest ona zorganizowana na wysokim poziomie. Całkowitego poparcia
udzielił nam arcybiskup, który bardzo chętnie przyjeżdża nas pobłogosławić.
Msza św. w sanktuarium w Aparecida jest transmitowana przez telewizję katolicką
na całą Brazylię. Również nasz przejazd jest transmitowany na poszczególnych
odcinkach kolejno przez trzy telewizje. Pielgrzymka kolarzy jest ważnym
świadectwem dla ludzi. Uczestnicy, to w większości kolarze zawodowi albo
przynajmniej uprawiający zaawansowaną turystykę. Jeżdżą na długich odcinkach,
toteż wszyscy mają wysoki poziom. Średnia prędkość wynosi nieraz 40 – 50 km na
godzinę.
W
ubiegłym roku otrzymaliśmy błogosławieństwo biskupa dla projektu przygotowania
szlaku Niteroi – Rio de Janeiro – sanktuarium Matki Bożej z Aparecidy – Catingo
de Nostra Senhora de Aparecida, na wzór Santiago de Compostella. Szlak o
długości 450 km prowadzi poza drogami asfaltowymi, szlakami górskimi i
wiejskimi, które można pokonywać pieszo, na rowerze lub konno. Ludzie bardzo
się interesują tym szlakiem. Mamy jeszcze pewne problemy prawne z pozwoleniami
i zatwierdzeniem naszego szlaku. Pewne odcinki trzeba poprawić. Poprosiliśmy o
pomoc miejscowych kolarzy. Mamy nadzieję na ukończenie wszystkich prac najdalej
na początku roku.
R. - Proszę powiedzieć o propozycji arcybiskupa.
K. – Od kilku lat archidiecezja
ma duszpasterstwo sportu, które, niestety, kuleje organizacyjnie. Na podstawie
słów Jana Pawła II i z myślą o przygotowaniu się na Mistrzostwa Świata w Piłce
Nożnej i Olimpiady kładziony jest duży nacisk na sport. Kościół dołącza się do
tego. Duszpasterstwo sportowe stanu Rio de Janeiro jest zorganizowane, ale
sekcja kolarska jakoś nie mogła ruszyć.
Proponowano
mi bym się zajął duszpasterstwem sportu archidiecezji Rio de Janeiro, ale nie
podjąłem się tego. Wybrałem duszpasterstwo sekcji kolarskiej. Powstała drużyna
kolarska archidiecezji San Sebastian do Rio de Janeiro. Dlatego San Sebastian,
bo jest on patronem diecezji. Oficjalna nazwa miasta brzmi San Sebastian do Rio
de Janeiro.
R. – Czy Ksiądz dalej startuje w zawodach kolarskich?
K. – Ostatnio miałem problemy
czasowe. Od objęcia parafii trudno było mi znaleźć czas na treningi. Zapraszany
jestem zawsze, ale weekend w Kościele to dla proboszcza czas bardzo pracowity.
Jeżeli zawody planowane są dużo wcześniej, mogę się umówić z bratem w sprawie
zastępstwa. Toteż w tym roku startowałem tylko w jednym etapie wyścigu
czteroetapowego.
W
ostatnich latach mieściłem się w granicach 5 – 7 miejsca, a w tym roku byłem
dopiero 17-ty. Brak treningu i startów.
Ale
z zadań duszpasterstwa sekcji kolarskiej się wywiązuję.
Koniec
rozmowy.
A
teraz ja ... Jarząbek.
Czekam
i czekam, żeby ktoś coś napisał na naszą Stronę, wszak to miała być „nasza”
strona, a nie tylko moja, Andrzeja i Tadka, ale doczekać się nie mogę. A
czytelnicy czekają na ciekawe informacje i wyświetlają Stronę, żeby po otwarciu
stwierdzić - nic się dzieje, wszyscy
śpią. Nasz Ksiądz Opiekun to przynajmniej ma usprawiedliwienie, bo chodzi po
kolędzie i dosyć się w naszych domach nagada, ale gdzie są ci, co tyle mają do
powiedzenia na zebraniach? Może chociaż jakiś przepis na kolarskie ciasteczka,
albo jakaś nawet szalona, zupełnie nierealna propozycja na ten rok? Zawsze to
coś by się działo. Tylko bez polityki!
Wyżej
przedstawiony fragment wypowiedzi księdza Sopickiego uzupełnię:
„
Ludzie są bardzo ofiarni. Ofiarowują swój czas. Z tych, co chodzą do kościoła
50% bierze udział w jakimś ruchu czy duszpasterstwie”.
Może
by tak i u nas? Może by w coś się zaangażować? No może nie 50% ale chociaż 20?
Może ktoś ma jakiś pomysł.
Mnie
na przykład ciekawi, skąd czytelnicy za granicą dowiedzieli się o nas. A może
to nasi jeździli za granicę, żeby tam sobie poczytać Stronę WIRAŻU? Proszę o
wypowiedzi na ten temat. Wszak zakładka „Kontakt” nie jest zbyt często
angażowana.
Jednocześnie
informuję, że jeszcze nikt się nie zgłosił, aby Stronę przygarnąć.
Bolesław
Stawicki