Bogumił to taki
„zwyczajny” święty…
Szczęść Boże! Dzisiaj Kościół stawia nam za wzór Błogosławionego
Biskupa Bogumiła – takiego „zwyczajnego” świętego… Niech on właśnie patronuje
„zwyczajności” naszego życia…
Gaudiuem et spes! Ks. Jacek
Gaudiuem et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie
Bł. Bogumiła, Biskupa,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 1 Kor 12,31–13,13; Mt 16,24–27
Patron
dnia dzisiejszego, Bogumił,
urodził się w Koźminie, w Wielkopolsce, około
roku 1135. Pochodził ze
znakomitego rodu Leszczyców. Nie są znane bliższe okoliczności wstąpienia
Bogumiła do klasztoru cystersów. Nie wiemy również, czy jego imię Piotr jest
imieniem chrzestnym, czy też zakonnym. W roku 1185 miał powstać klasztor
cystersów w Koprzywnicy, a jego opatem miał być wybrany wówczas właśnie Bogumił
– Piotr.
W
roku 1186 Bogumił został powołany na urząd biskupa
w Poznaniu. Do dnia
dzisiejszego przechowuje się w skarbcu katedry jego stułę. Jednak już w roku
następnym, 1187, po śmierci arcybiskupa gnieźnieńskiego Zdzisława, został powołany do Gniezna na jego następcę. Tak szybkie kolejne nominacje mogą
sugerować, że Bogumił wyróżniał się niezwykłymi zaletami ducha. Błogosławiony
Wincenty Kadłubek, który zapewne znał go osobiście, napisał w swej Kronice, iż
Bogumił to „mąż pełen cnót i
wiedzy [...], wyróżniający się dobrymi obyczajami, pełen szlachetności umysłu”.
Bogumił
był rzeczywiście dumą zakonu cysterskiego – dzięki swojej mądrości, uczynności,
dzielności, świętości i hojnej fundacji na cele misyjne. Swoje przywiązanie do
zakonu cystersów potwierdzał tym, że tworzył
nowe klasztory i uposażał już istniejące.
O
publicznej działalności Błogosławionego wiemy tyle, że wezwany na rozjemcę w sporze między
benedyktynami a norbertanami o
opactwo we Wrocławiu w roku 1193, przydzielił je norbertanom. Jemu też zlecono delikatną i trudną misję pojednania
książąt Kazimierza Sprawiedliwego z Mieszkiem Starym. W rodzinnym majątku, ufundował Bogumił
kościół parafialny Świętej Trójcy i hojnie go uposażył.
Spragniony
ciszy i spokoju, po dwunastu latach rządzenia metropolią gnieźnieńską, w 1198 roku złożył rezygnację na
ręce legata papieskiego, kardynała
Piotra, i przeniósł się do Dobrowa, gdzie na wyspie rzeki Warty założył sobie
pustelnię. Tam, jak zapisano w aktach procesu beatyfikacyjnego, „trawiąc czas na modlitwie i trapiąc ciało swoje postami,
niespaniem i różnymi umartwieniami, spędził ostatnie lata swego życia”. Z akt tych wynika, iż w każdą
niedzielę dla okolicznych mieszkańców odprawiał Msze Święte i wygłaszał
kazania. Przeżył tam około pięciu lat. Dobra rodzinne przeznaczył na misje
wśród pogańskich Prusów.
Data
jego śmierci nie jest dokładnie znana. Jednak według Kalendarza Krakowskiego i
nekrologu norbertanów z Wrocławia, stało się to 19 lub 20 sierpnia 1204 roku. Proces beatyfikacyjny od samego
początku napotykał na różnego rodzaju trudności, jak chociażby takie, że
spłonęła część zapisów, dotyczących Biskupa. Udało się jednak zgromadzić na
tyle przekonujący materiał, że Papież Pius XI, w dniu 27 maja 1925 roku, mógł zatwierdzić
starodawny jego kult, tym samym uznając go Błogosławionym. Dzisiaj Bogumił jest – między innymi –
patronem wszystkich odbywających rekolekcje i dni skupienia.
Kiedy
się tak przyglądamy jego postawie i całemu jego życiu, to może zastanawiamy
się, czego szczególnego
dokonał ten Zakonnik i Biskup –
na tyle szczególnego, że Kościół stawia nam go za wzór. Najpierw prowadził
życie w klasztorze, potem został biskupem w jednym mieście, następnie w drugim,
a pod koniec życia osiadł w pustelni. I
cóż w tym takiego nadzwyczajnego?
Rzeczywiście,
nie było w jego życiorysie na tyle spektakularnych wydarzeń, że można by je
uznać za jakieś charakterystyczne znaki jego świętości. Ale właśnie to jest
nadzwyczajne, że w swojej zwyczajnej
posłudze i codziennym życiu realizował przesłanie zawarte w czytaniach Liturgii Słowa,
przeznaczonej dokładnie na jego wspomnienie.
On
w sposób nadzwyczajny potwierdził słowa Pawła Apostoła o miłości cierpliwej, łaskawej,
niezazdrosnej, pełnej nadziei… I w sposób nadzwyczajny – swoją codzienną
wytrwałą modlitwą i pracą, zrealizował dzisiejsze ewangeliczne przesłanie
Jezusa, wyrażone w słowach: Jeśli
kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój
i niech Mnie naśladuje. […] Cóż
bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy
szkodę poniósł?
Właśnie!
Kochani, musimy przyznać, że nam, żyjącym w tym czasie i w takich, a nie innych
warunkach, chyba bliższy jest
ten wzór świętości, jaki pokazuje Biskup Bogumił, aniżeli wielkie
świadectwa męczeństwa, czy heroiczne świadectwa wielkich, spektakularnych
dokonań. Oczywiście, nam też mogą się trafić okazje do dokonywania takowych
nadzwyczajnych rzeczy, ale częściej
raczej będziemy koncentrować się na tej zwyczajnej, szarej – jak ją niektórzy
nazywają – rzeczywistości.
I
to właśnie tę rzeczywistość przeżyć po Bożemu, kształtować ją po Bożemu, w
warunkach codziennej pracy i codziennego zmęczenia dążyć do coraz bardziej pogłębionego
kontaktu z Bogiem, do
tworzenia chociaż chwil wyciszenia i odpoczynku pośród tego codziennego, tak
często wręcz szaleńczego biegu – oto czego nas uczy Patron dnia dzisiejszego. A
to jest właśnie prawdziwa świętość: to
jest świadectwo postawy nadzwyczajnej w okolicznościach jak najbardziej zwyczajnych.
W
tym duchu zastanówmy się:
·
Czy nie zdarzają mi się takie
dni, w których nie byłoby w ogóle modlitwy?
·
Czy na wierności Bogu i jego
zasadom zależy mi bardziej, niż na ludzkim splendorze i uznaniu?
·
Czy w codziennym realizowaniu
dobra jestem cierpliwy i wytrwały?
Starajcie się o większe dary, a ja wam wskażę drogę jeszcze
doskonalszą.