Sobota, 27. 07.2013 rok.

                   Tym razem już wcześniej wiedziałem, że będzie nas więcej na sobotnim, rowerowym spotkaniu. Tak jak obiecali, przyjechał również kolega Tadek i Jurek. Pod kościołem trafiliśmy akurat na przygotowywany bieg na więżę kościoła. Było nas trzech, gdy wyruszaliśmy, ale dołączył jeszcze, tuż za kościołem, kolega Lucjan. Jak na ostatnie warunki to już poważna grupa.
            Uzgodniliśmy, że w takim upale nie jedziemy w góry, ale płaską trasą nad Nysę Kłodzką do Przyłęku. Pojechaliśmy przez Ostroszowice i Grodziszcze, gdzie pokazaliśmy kolegom źródełko, potem przez Jemną i Budzów do Brzeżnicy. Tam zrobiliśmy sobie przy wiejskim sklepie krótką przerwę na lody i pogawędkę. Kolega Jurek, znający bardzo dobrze te tereny, zaproponował dalszą jazdę nową drogą przez Grochową do Braszowic. Co prawda nadłożyliśmy trochę drogi, ale mieliśmy okazję zobaczyć cztery bardzo stare zniszczone kapliczki przydrożne. Świadczą one o tym, że na pewno w dawnych czasach prowadził tędy jakiś szlak. Dobry asfalt, po drodze kopalnia kruszywa „Grochowa”. Dalej trasą nr „8” jechaliśmy w stronę Barda Śląskiego i skręciliśmy, po zjechaniu z góry, do Przyłęku. Była okazja przejechać się dość długim odcinkiem drogi po kamiennej kostce. Przy siedmiu atmosferach w oponach – nieźle trzęsło.
            Dojechaliśmy na most na Nysie i obserwowaliśmy jak wędkarze łowią ryby metodą muchową. Przynajmniej przy nas nic jednak nie złowili.
            Być nad rzeką w taki upał i nie wykąpać się! Szukaliśmy dojścia do rzeki i dojechaliśmy aż do miejscowości Ożary ze stawami wyrobiskowymi kopalni żwiru prawie już na Pilcach. Praktycznie zeszliśmy tylko nad wodę w bardzo nieprzystępnym miejscu i zdecydowaliśmy się wracać do Bielawy. Jechaliśmy tą samą trasą, ale z „ósemki” od razu zjechaliśmy na Potworów.
            Chcieliśmy zahaczyć jeszcze o Bardo Śląskie, ale byłoby to już za długo. W sumie przejechaliśmy 73 kilometry.
            Co do Barda, to może wybierzemy się w sobotę 3 sierpnia, pokłonić się, w Roku Wiary, Matce Bożej Strażniczce Wiary i wejść na bardzo wysoką górę ze stacjami Drogi Krzyżowej. Poopowiadam też o spływie pontonowym po Nysie Kłodzkiej, który planowany jest od dwóch lat w naszej Grupie i już przestaję wierzyć, że kiedykolwiek dojdzie do skutku.
            Miałem tę radość popływać, do czego serdecznie każdego zachęcam.
           A może pojedziemy do Czech, a do Barda poprowadzi nas ksiądz Daniel, kiedy już znajdzie czas na wspólne z nami jeżdżenie!? Na wszelki wypadek proszę zabrać ze sobą dowód osobisty, który jest wymagany za granicą. Proponowana trasa nie powinna przekroczyć 100 km. Przy średniej prędkości 20 km/godz. z uwzględnieniem postojów powinniśmy zmieścić się w sześciu godzinach, a więc obiad zamówić na godzinę 15:00.



                                                                                                 Bolesław Stawicki