Święta Maria Magdalena

Święta Maria Magdalena



Czy była jawnogrzesznicą?
Ks. Andrzej Lewandowski
W powszechnym mniemaniu Maria Magdalena była nierządnicą. W pewnym momencie swego grzesznego życia spotkała Jezusa i zerwała z dotychczasowym stylem życia. Podczas uczty u Szymona łzami umywała Jego nogi. Odtąd towarzyszyła Jezusowi aż po krzyż, a On po swoim zmartwychwstaniu ukazał się jej jako jedynej z niewiast.

Georges Dela Tour: Maria Magdalena Pokutująca, ok.1640

Taki obraz postaci Marii Magdaleny do dzisiaj kreuje kaznodziejstwo. Nawrócona, pokutująca grzesznica to "poręczny" przykład dla kaznodziei zachęcającego do walki z grzechem. Pochodzi z tradycji Kościoła Zachodniego, sięgającej czasów św. Grzegorza Wielkiego (†604). Papież ten jako pierwszy miał utożsamić Marię Magdalenę z jawnogrzesznicą, która w czasie uczty u Szymona łzami umywała Jezusowi nogi. Uznawano też, że Maria Magdalena to siostra Łazarza, która w Ewangelii Janowej namaściła nogi Jezusa wonnymi olejkami (11,2). Tak zarysowana postać jest bardzo ludzka i bardzo nam bliska.

Maria Magdalena cieszy się sympatią i uznaniem, bo mimo grzechów Pan wejrzał na nią i uwolnił ją od zła. W historii chętnie wracano do tej postaci, aby dać przykład nawrócenia i pokuty. I chyba dlatego postać ta obrosła legendą.

We wszystkich przypadkach teksty ewangeliczne ukazują Marię jako świadka wydarzeń paschalnych Jezusa. Wyjątkiem jest werset Łk 8,2-3, mówiący o tym, że Maria Magdalena znajdowała się w gronie niewiast towarzyszących Jezusowi w Jego wędrówkach po krainie galilejskiej. Żaden z dwunastu tekstów nie określa jej jako jawnogrzesznicy. Również Łk 8,2-3 nie wskazuje na to, aby w grupie niewiast galilejskich były jawnogrzesznice. Mowa jest tu o niewiastach uwolnionych od "złych duchów i od słabości". Bardzo prawdopodobne zatem, że Maria Magdalena doświadczała słabości i pozostawała pod wpływem złych duchów. Potwierdzają to Ewangelie, gdzie dwukrotnie znajdujemy wzmiankę o tym, że Marię Magdalenę "opuściło siedem złych duchów" (Mk 16,9; Łk 8,2). Nie było to czymś wyjątkowym. Jezus spotykał wielu ludzi opanowanych przez złe duchy.

Bardzo często opętani to ludzie jakby "dodatkowo" cierpiący na choroby spotykane wówczas w Izraelu, jak epilepsja (Mt 17,18), paraliż (4,24b), utrata mowy (9,32), ślepota (12,22; Łk 11,14). Z tego powodu, obok wypędzania złych duchów, Jezus dokonuje uzdrowień i taką władzę przekazuje uczniom (Mt 10,8; Łk 9,1). Bywało, że uwolniony od złego ducha odzyskiwał mowę, wzrok lub słuch, bez osobnego uzdrowienia z tych chorób. Istniało bowiem przekonanie, że dolegliwość fizyczna to efekt działania szatana (por. Łk 13,16). Nigdzie w Ewangeliach opętania nie wiąże się z popełnianiem grzechów cudzołóstwa, a wyrzucanie złego ducha nie oznaczało uzdrowienia z upadku moralnego.

Sam wyraz "jawnogrzesznica" (porne) pojawia się w Ewangeliach tylko trzykrotnie (Mt 21,31.32; Łk 15,30). W żadnym z tych trzech tekstów wyraz ten nie występuje w kontekście uzdrowienia lub wyrzucenia złego ducha. Kobiety, którą pochwycono na cudzołóstwie (J 8,3), nie nazywa się opętaną lub chorą. Prawo Mojżeszowe uznaje cudzołóstwo za zło i nakazuje je surowo karać (Kpł 20,10; Pwt 22,22-27). Przyprowadzonej jawnogrzesznicy Jezus nie uzdrawia tak, jak to czynił wobec cierpiących wskutek dolegliwości fizycznych, ale przebacza jej grzechy (J 8,11).

Maria Magdalena była wśród niewiast, które Jezus "uwolnił od złych duchów i od słabości". Wyraz "słabość" (astheneia) oznacza brak sił, słabość, niemoc, chorobę. W kontekście nowotestamentalnym wyraz ten oznacza chorobę ciała (np. Łk 13,11; J 5,5; 11,4) albo słabość ciała, której przeciwstawia się moc Ducha (np. Rz 8,26; 2 Kor 12,10; 13,4; Hbr 4,15, 5,2; 7,28). Czy do tych słabości należy zaliczyć niemoralne prowadzenie się? Wydaje się, że tak, ale braku zahamowań moralnych nie należy uważać za szczególną słabość. Nie można zatem powiedzieć, że wyłączną słabością Marii Magdaleny były wykroczenia przeciw czystości moralnej. Mogła cierpieć na pewne dolegliwości fizyczne, ale też mogła mieć ograniczoną kontrolę nad władzami umysłowymi. Do tego stwierdzenia uprawnia fakt, że była opanowana przez "siedem złych duchów". Opanowaniu przez złego ducha towarzyszyły często różne schorzenia.

Ewangelie nie podają, jak wyglądało spotkanie Marii Magdaleny z Jezusem w chwili uzdrowienia. Możemy przypuszczać, że jej cierpienie było duże, a Jezus wybawił ją od udręk powodowanych przez złego ducha, jak też od prawdopodobnych schorzeń fizycznych lub braku równowagi umysłowej. Wpływ złego ducha musiał być bardzo duży. Liczba siedem może mieć tu znaczenie symboliczne. W tradycji żydowskiej siedem to pełnia, a zatem stopień opanowania przez siedem złych duchów jest ogromny, całkowity. Było to z pewnością dla Marii Magdaleny powodem nieszczęścia, społecznego napiętnowania lub nawet potępienia. Miała poczucie wyizolowania ze społeczeństwa, odosobnienia. Dopiero uwolnienie od złych duchów sprawiło, że znalazła się w gronie osób życzliwych, towarzyszących Jezusowi.

Brakuje danych, na których podstawie można by Marię Magdalenę uznać za jawnogrzesznicę. Nie można też jednoznacznie stwierdzić, że Maria z Magdali to niewiasta grzeszna, która na uczcie u Szymona umywała Jezusowi nogi. Dane zawarte w Ewangelii niezupełnie zgadzają się z tymi, które przekazuje tradycja. Postać ukazana w Ewangelii jest nieco inna niż ta, którą przedstawia tradycja Kościoła Zachodniego. Czy przez to Maria Magdalena może być mniej nam bliska, mniej ludzka lub mniej kobieca?